Sen

Sprawa włosów wydaje się być mocno gnębiąca. I to podświadomie. Sen był realistyczny a pobudka zaowocowała bólem głowy, który czekam aż zniknie.
W śnie weszłam do przypadkowego zakładu fryzjerskiego. Na zasadzie przeznaczenia czy co..
Z doświadczenia przecież wiadomo, że przypadkowy zakład fryzjerski nigdy nie jest dobrym wyborem.
W tym zakładzie ze snu panował duży ruch. Siedziały kobiety z farbą na włosach, a kręciła się tam jedna osoba uważająca się za fryzjerka, oj uprzedzam fakty.
Siedziałam jakiś czas wyczekująco, w końcu mnie zauważyła. Poprosiła do mycia - na kolana i mycie włosów w misce. No ludzie u profesjonalisty??
Już wtedy powinnam uciekać, nawet z mokrą głową. Ale człowiek takie ma czasami podejście, że mu głupio, nie wypada..
Zniosłam więc to pseudo mycie włosów, o masażu głowy nawet już nie było mowy.
Potem znów długi czas oczekiwania, wykorzystuje to na rozejrzenie się, klientka obok siedzi i jej pofarbowane włosy mają ohydny żółty kolor.
Pani fryzjerka pyta się jaki życzę sobie kolor: skandynawski blond odpowiadam z pełnym przekonaniem.
Niesie jakąś tubkę farby, żartobliwie mówię, że mam nadzieję, że to nie wyjdzie taki żółty kolor jak u pani obok. Okazuje się, że właśnie to jest skandynawski blond.
Już nie jest mi głupio i mówię wprost, że nie chcę. Ale nie, nie wychodzę, czekam, aż ta pożal się Boże, fryzjerka z moich włosów uformuje jakąś fryzurę. Oczekiwanie na to trwa godziny. Tak, czas płynie, siedzę jakby mnie przymurowano i czekam. A ta pani robi wszystko co się da byle nie ruszyć moich włosów.
I w końcu moja decyzja: wychodzę. Fryzjerka z ulgą to przyjmuje: z pani włosami i tak nic nie da się zrobić.
Cóż za bezczelność:-)))


Brak komentarzy: