człowiek z lasu

Dziś w moim śnie wystąpił niezidentyfikowany mężczyzna. Był przy mnie wciąż, a to nad jakąś woda(pływałam, choć w rzeczywistości nie potrafię), na jakichś szkolnych zajęciach, w jakimś lesie, samochodzie itd. Starszy ode mnie, co dziwne, bo starsi to wywoływali we mnie jedynie platoniczne uczucia, zakochanie takie z daleka, w życiu sie nie spotykałam z żadnym facetem starszym ode mnie, nawet o rok. A ten ze snu starszy i taki trochę zmarnowany nawet był, upływ czasu odcisnął się na jego twarzy, choć sylwetka ok, w dodatku ciągle palił. A ten nasz związek był dziwny i niby pełen niedomówień, a jednak rozumieliśmy się bez słów. Był taki jak pierwsze związki nastolatków - ważny był czas który spędzaliśmy ze sobą, który sobie poświęcaliśmy, a nie seks. Radość, że on siedzi obok mnie.
Po przebudzeniu zaraz przypomniały mi się takie szkolne różne znajomości, niektóre wiele cierpień sprawiły ale.. jednak żal, że to minęło:-)
Pewnie to nostalgia za młodością.
:-)
Mężczyzna ze snu najbardziej z wszystkich przypominał mi kolegę z szkoły średniej, parę dni temu nasza-klasa mi przypomniała, że ma urodziny, okrągła liczba.
Wtedy wydawał mi się już bardziej facetem niż chłopakiem i strasznie mnie onieśmielał.Czas się z nim łaskawie obszedł, no ale dla mnie to bez różnicy, nie spotykam go no i pewne wspomnienia niech sobie zostaną takie jakie są, konfrontacja zbędna.

Dziś przypadkiem zobaczyłam obecne zdjęcie aktora Michaela Praed'a.
Jest ktoś komu Robin Hood kojarzy się inaczej niż z tym aktorem?:-)
Obecny Michael to pan w powiedzmy średnim wieku(to pojemny przedział wiekowy), kurde szybko policzyłam, on ma dopiero 49 lat! to czemu wygląda tak.. nawet nie wiem jakiego słowa użyć:-)
Chcę jak najszybciej zapomnieć, że się tak zmienił.
Niech nadal pozostanie tym Robinem - z tajemnicą i obietnicą czegoś niesamowitego w oczach.
A głos, jaki on miał głos!(to chyba nie uległo zmianie?)

Czasie - jesteś wstrętny.

Swoja drogą chyba pora sprawić sobie Robin Hooda na dvd.
Płyta Clannad "Legend", to pierwsza CD w moim domu, niestety nie znajduje się w moich rękach, muszę o niej pamiętać przy kolejnych zakupach płytowych..
I z przekory taki film o Robin Hoodzie:-)

Brak komentarzy: