Od książki do filmu

Książka pełna udanych zdań.
W zasadzie to z czegóż innego miałaby się składać dobra książka:-)
Ale to jeden z wielu kryminałów Agaty Christie, czyli po prostu czytadło.
Zdecydowanie wolę historie z Poirotem od tych z panna Marple. Choć kupuję po prostu te tytuły których jeszcze nie mam.
Aktualnie czytam "Śmierć na Nilu" i całkiem zgrabna to historia.

"Tu gruba niewiasta ubrana na fioletowo promieniała z uciechy. Niewątpliwie tusza ma swoje dobre strony: daje w zamian radosna witalność, której nie posiadają osoby o modniejszych kształtach. Siedzący tu i ówdzie młodzieńcy sprawiali wrażenie osamotnionych lub znudzonych, a niektórzy wręcz nieszczęśliwych. Jakimż absurdem jest nazywać młodość okresem szczęścia, porą największej wrażliwości!"

Z tą młodością to coś jest na rzeczy, nie że nuda, ale te kompleksy, wydumane problemy, wyolbrzymianie do absurdalnych rozmiarów naprawdę nie wartych tego spraw. Ale skąd ma się wiedzieć, że to co naprawdę jest problematyczne dopiero przyjdzie?
Szkoda tylko, że kompleksy utrwalone w młodym wieku tak długo trzeba potem zwalczać.
Dziś sama sobie się dziwię jakimi bzdurami się przejmowałam. Żal mi wielu rzeczy których nie zrobiłam właśnie przez to, że nie wierzyłam że mogłyby zakończyć się sukcesem.
A radosna witalność - taa cieszę się, że tej wiosny wszystko robi mi się za luźne i mogę kupić sobie coś nowego:-)

-Naprawdę lubisz Majorkę, mamo?
-No cóż. Jest tam tanio - odrzekła pani Allerton.
-I zimno - dorzucił Tim wstrząsając sie lekko.


____

Przerwałam pisanie, minął jakiś czas, książka przeczytana. Aż mi szkoda było ją kończyć, bo lubię gdy akcja jest prowadzona w ten sposób, że stopniowo wyklucza się podejrzanych.
Cieszy mnie to, że jeszcze wiele kryminałów A.Christie nie czytałam i jest to jeszcze przede mną. Aktualnie posiadam około dwunastu, mało. Przez jakiś czas kojarzyły mi się dość smutno, ale podeszłam do tego trochę od innej strony i znów będę je zamawiać.
Wyobrażałam sobie jakie inne było kiedyś podróżowanie. Taka wycieczka do Egiptu - zabytki w lepszej kondycji, tłumów brak, bezpieczeństwo zdecydowanie lepsze..
Czasy faraonów mnie nieźle fascynowały i kiedyś bardzo chciałam zobaczyć na własne oczy piramidy, Sfinksa itd, obecnie nawet o tym nie myślę. Nie wiem czy chciałabym oglądać to wszystko nie czując się bezpiecznie, to chyba najważniejszy powód na "nie".
Jest też tak, że inne miejsca mnie bardziej interesują i pociągają.
Niektóre są tak blisko, ale pomimo to niedostępne.

Przeczytałam w paru miejscach, że komedia polska "Nie kłam kochanie" jest dość udana. Miała się pojawić w okresie świątecznym na itvn. Zapomniałam jednak w jakim konkretnym dniu i dziś obejrzałam ją od jakiejś połowy:-). Domyśliłam się, że główni bohaterowie okłamywali się dla osiągnięcia jakichś własnych korzyści. Słabizna, te kłamstwa też, bo szybko wszystko sobie wybaczano i głównie skupiłam się na podziwianiu krakowskiego mieszkania głównego bohatera męskiego niż akcji. A ta akcja jakoś szczególnie wciągająca nie była.
Za to całkiem przypadkowo obejrzałam film "Korowód".
Tam były konkretne kłamstwa, ktoś większość dorosłego życia musiał się gryźć z tym, że okłamywał bliskie osoby. Czuje się bohater grany przez A. Frycza zmuszony do ucieczki - przeszłość go dopadła, nie potrafi stawić jej czoła. Nie wie jak wyprostować wszystko i to tak by te osoby które kocha nie cierpiały, ba by nie poczuły się oszukane.
Wydaje mi się, że niezależnie jakby próbował, to one poczują pewien żal, rozczarowanie, może i złość. Jak to zostanie rozwiązane nie wiemy, film tak się kończy że można samemu kombinować.
W filmie inny wątek zostaje rozwiązany. Chłopak(Bartek) kłamie praktycznie ciągle i w każdej sprawie, mam wrażenie, że robi to nawet gdy nie musi. Przypadek sprawia, że poznaje historię Zdzisława(A.Frycz). To zaczyna wpływać na jego postępowanie. I oczywiście nowo poznana dziewczyna.
Był w filmie taki motyw, że Bartek dostaje jasny komunikat: zakończ swój obecny związek skoro nie jesteś w nim szczęśliwy, to pogadamy o nas. Czyli nie ma nas póki jesteście wy.
Przyznam, że nie wierzyłam, że on to zrobi. Mężczyźni których znam tkwią w swoich nieudanych związkach, bo "się przyzwyczaili", z pewnej wygody(to brzmi absurdalnie), czekają aż partnerka zakończy, boją się ryzyka. Albo kombinują.
A tu jest trochę tchórzostwa, wahanie, ale i jakaś męska decyzja.
Taki Bartek pomimo poważnych wad może być interesujący, taki typ drania któremu łatwo się wybacza i łatwo jego urok osobisty może zadziałać.
W filmie pojawiły się też Bieszczady, to bardzo mile mnie zaskoczyło
Dopiero dziś przeczytałam jakieś opinie na temat tego filmu, cieszę się że ich wcześniej nie znałam:-)

Zawsze staram się nie sugerować opiniami krytyków co bywa czasem bardzo trudne. Gdy jakiś film, książka, płyta są promowane, to ciężko tych o[inii nie zauważać. Wolę gdy ktoś mi coś poleci, łatwiej mi zaufać, choć wiadomo, niekoniecznie dwóm osobom tak samo jakiś film czy książka będą się tak samo podobać. Największe moje rozczarowania to jednak książki wybierane na podstawie recenzji, opinii osób całkowicie obcych.

Brak komentarzy: